Moje stare sanki. Służyły mi i siostrze od wczesnego dzieciństwa, a dziś jeżdżą na nich moje córki.
Przeżyły złamanie jednej belki, którą stolarz wymienił na nową. Są też podpisane przez mojego tatę "Agnieszka i Kasia". Napis wciąż jest widoczny:)
Więcej o sankach przeczytacie na moim blogu Pikinini:
TUTAJ i
TUTAJ