Zabawki należały kiedyś do pani Grażyny.
Oto Miszka - maskotka olimpiady w ZSRR z 1980 roku, przywieziona z Tallina przez tatę pani Grażyny oraz ponad czterdziestoletni piesek...
Te maskotki są w podobnym wieku, a siedzący piesek jest znajdą...
Żabki to temperówki towarzyszące dwóm siostrom w szkole podstawowej i w czasach licealnych...
O matko gromadzicie w domach takie śmieci ? przeciez to śmierdzi i jest siedliskiem bakteri.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa mysofobia, ale jak wszystkie fobie, to się leczy.
UsuńJak się dba o zabawki i trzyma w odpowiednim miejscu to pluszaki nie śmierdzą i nie są siedliskiem bakterii. U mnie ostały się tylko dwa pluszaki z dzieciństwa - jednego mam przy sobie i gdyby nie wytarta materia nikt by nie powiedział, że ma ponad 30 lat, a drugi przeleżał w piwnicy i rzeczywiście śmierdzi. ;)
UsuńDla jednych śmieci, dla innych wspomnienia z dzieciństwa. Zadbane zabawki wcale nie muszą straszyć.
OdpowiedzUsuńU mnie pod blokiem codziennie pewna pani wyszukuje ze śmietnika "skarbów" spewnością podobnie jak szara sowa nie cierpi na mysofobie :) a może na natręctwo jakim jest zbieranie śmieci ?
OdpowiedzUsuńLubie starocie ale te ze zdjęcia sa wyjątkowo kiepskie i chyba brzydko pachną :) Marta
OdpowiedzUsuńOj widzę, że zabawki wzbudziły sporo emocji!
OdpowiedzUsuńPowinnam chyba napisać, że ich właścicielka znalazła je w czasie porządkowania starych rzeczy. Na pewno wywołały wtedy miłe wspomnienia. To wspaniale, że można je uwiecznić na zdjęciach, uwiecznić historię. Co się dalej z nimi stanie nie wiem. Może zostaną wyreperowane, może wyrzucone...
Na blogu mają swoje miejsce. Nie śmierdzą, nie są siedliskiem bakterii...
Może ktoś rozpozna w kawałku sfatygowanej szmatki przytulankę podobną do swojego zaginionego przyjaciela z dzieciństwa?
Co się aktualnie dzieje z tymi zabawkami? Interesuje mnie siedzący piesek
OdpowiedzUsuń