Katalońska tradycja nakazuje umieszczać w świątecznej szopce figurkę chłopca robiącego... kupę. Ten trochę dziwny zwyczaj stał się jeszcze bardziej kontrowersyjny, gdy ponad 70 lat temu, chłopca zaczęto zastępować figurkami wszelkich innych, znanych postaci. Spójrzcie zresztą sami kogo spotkaliśmy w Barcelonie, w tej osobliwej sytuacji...
Więcej katalońskich wspomnień znajdziecie na moim o blogu Pikinini.
pomysłowość ludzka nie zna granic - jak widać - nie zawsze warto iść
OdpowiedzUsuńza maksymą "nic co ludzkie nie jest mi obce" - choć w tematyce kału
można ciut ironicznie zauważyć poważne zróżnicowanie masy, gęstości,
koloru - żółty u Kanciastoportego, zielony u Mistrza Jody czy czerwony
u Spidermena mógłby niejednego medyka wprawić w zawodową zadumę ;P
ja zwróciłam uwagę na coś innego - niezmiernie rzadko ukazywane są
genitalia wypróżniających się - ale jeśli postaci są one męskie -
rozmiar ma znaczenie - choć może to tylko marketingowa sztuczka
łaskocząca męskie ego - stanowiąc swego rodzaju publiczne szlifowanie
wizerunku macho...?
Dla mnie pomysł raczej niesmaczny i obraźliwy, zważywszy nasz stosunek do szopki, chyba, że tu o jakąś inną szopkę chodzi.
OdpowiedzUsuńBardzo ekstrawaganckie . Ciekawa jestem genezy tego zwyczaju ...
OdpowiedzUsuńfajny blog! będe częściej tu zaglądać
OdpowiedzUsuń