Zdjęcie starej rosyjskiej gry, przesłała na konkurs pani Monika - autorka świetnego bloga Znak Zorro, na który często z przyjemnością zaglądamy.
Pani Monika, bardzo ciekawie pisze o historii zabawki:
"Prawdziwy rarytas w naszej kolekcji i jedna z nielicznych pamiątek, które pozostały po rodzicach mojego ojca. Rosyjskie (już radzieckie?) bingo: komplet zmurszałych kartoników (aż boję się ich dotykać - widać, co czas potrafi zrobić z kartonem) i drewnianych beczułek z numerami. Niektóre numery wyjątkowo zmasakrowane. Czyżby ktoś gryzł je nerwowo, drapał 33-kę, stukał 34-ką? Dlaczego akurat nimi?
Ostatnią osobą grającą w tę grę był mój ojciec. Znudzony oczekiwaniem na "swój szczęśliwy numerek" niezdarnie podpisał się aż trzy razy na karcie nr 13. Stalówką maczaną w kałamarzu. Nie dowiem się, co wtedy myślał. Pewnie nic. Ciekawa jestem jakie były tego reperkusje? Takie bingo musiało być w tamtych czasach rarytasem. Mój ojciec miał zabawki iście 'waldorfskie' - kawałek patyka, drewniany samochodzik - pisząc swoje imię na kartoniku nr 13 dopuścił się świętokradztwa.
Lubię mieć tę szarą lnianą torebkę, bo w niej uwięziony jest duch czasów, których już dawno i po wielokroć nie ma. Nie ma tamtych czasów, tamtych ludzi, tamtego kraju. Niewiele wiem o samej zabawce, choć należała do mojego dziadka. Kto ją kupił i z jakiej okazji? Kiedy dokładnie? Czy często w nią grali? Dziadek zmarł zanim miałam okazję zapytać, ojca już nie zapytam. Rzadko ją otwieram. To był dobry pretekst, żeby na chwilę przewietrzyć tamte czasy."
A na blogu Znak Zorro - również kilka innych zdjęć uroczych starych zabawek - zajrzyjcie koniecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz