Obie sympatyczne maskotki należały do pani Karoliny, która tak o nich pisze:
"...kupione w latach 80:) Brązowy miś kupiony jeszcze przed moim urodzeniem towarzyszy mi mimo urwanej parę razy głowy :) Jest niezniszczalny - dziś prany w pralce, kiedyś ręcznie przez moją mamę i nadal piękny - twardy w środku (ale to od zawsze), a futerko ma mięciutkie :)
Troll też praktycznie stary jak ja ;) miał masę ubranek szytych przeze mnie i mamę ręcznie :) Został w filcowych spodenkach i mam nadzieje że moja córka je mu przebierze jak zacznie się nim bawić :)
Czekają grzecznie na półce, córka brązowego misia już sprawdziła czy jadalny, ale jak na razie za duży jest dla niej :)"
/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz